pasażer pasażer
374
BLOG

[f] Filmowa krótka piłka (8)

pasażer pasażer Kultura Obserwuj notkę 0

    


"Portret o zmierzchu"

Kobieta zmienną jest. Takim też bywa jej dzieło. Pierwszy raz chyba jednak widzę film, który zaczyna się nieporadnie, jakby wyszedł spod ręki twórcy nazbyt naiwnego, niewprawnego w rzemiośle filmowym, aby potem zamienić się w kino zdyscyplinowane, zaplanowane, mocne, bardzo dobrze nakręcone i nieoczywiste. (Owszem, widziałem wiele filmów, w których działo się odwrotnie.) W ten oryginalny sposób realizatorzy osiągnęli rzadki i cenny w kinie efekt - dramaturgicznego chwycenia widza za twarz. Wraz z rozwojem akcji, film gęstnieje, wciąga, zaskakuje, porusza. Szkoda, ze w samym finale znów następuje "odwilż", zakończenie rodem z romansów nadaje całości harlekinowaty rys.

Rewelacyjnie udało się w filmie pokazać rosyjskie społeczne "doły" - prawdziwie, bez lukru, z kunsztowną wiernością (kinomanom przypomną się inne rosyjskie głośne filmy). Również z odrobiną sympatii i zrozumienia, co wnosi do filmu niebanalny rodzaj humoru, ale także wywołuje kontrowersje natury moralnej. Zaskakujący dla polskiego widza może być obraz rosyjskich realiów na prowincji, zwłaszcza restauracyjnych - czegoś takiego u nas już niet. Należy dodać, że film jest dość drastyczny.

Tradycyjnie, skoro pojawia się ciekawsza premiera kinowa, jej dystrybucja musi być wyjątkowo nędzna. Film jest grany na kilku ekranach, z nośnika cyfrowego. Ta ostatnia okoliczność, mam wrażenie, bardzo mu nie służy.
 

Portret o zmierzchu, reż. Angelina Nikonova, Rosja 2011

image

- - - - -



"Cosmopolis"

Nie jestem fanem Cronenberga - nie stałem się nim także po tym filmie. Poszedłem dla Binoche, niestety, okazało się, że nie miała tu wiele do grania, niezbyt duże zadanie aktorskie, które wykonała oczywiście dobrze, bo aktorką jest wytrawną. Cronenberg, jak się wydaje, zapewnił sobie alibi co do sensu filmu dzięki oparciu fabuły na książce, i mając już z tym spokój, oddał się zabawie w kreowanie wystylizowanych, precyzyjnie zaprojektowanych obrazów, wypieszczonych inscenizacyjnie i operatorsko. Ta formalna kunsztowność poszczególnych odsłon w "Cosmopolis" skupia na sobie uwagę, nie pozwala się nudzić podczas projekcji, a niekiedy nawet, jak w scenie u fryzjera, fascynuje klimatem. Nie mam jednak pewności, po wyjściu z kina, czy dowiedziałem się czegokolwiek o "samotności multimilionera", o finansjerskiej apokalipsie, czy jest w filmie jakakolwiek o tym prawda. Bo choć wypracowane kadry mogły służyć tej prawdzie, Cronenberg jednak uchyla się od spotkania z tematem twarzą w twarz, uciekając w pretensjonalność, w zimny formalizm.
 

Cosmopolis, reż. David Cronenberg, Francja, Kanada, Portugalia, Włochy 2012

image

- - - - -



"Bez wstydu"

... czyli: filmowe cytaty, polscy faszyści i cygańskie wesele. Trzeba nie mieć wstydu, aby tak słabą produkcję zaproponować widzom, podpisać się pod nią, wziąć na nią dofinansowanie ze środków publicznych. Film, w którym dosłownie nie ma nic ciekawego. Wszystko jest wtórne, anemiczne, po szkolnemu wymyślone, po amatorsku wyreżyserowane lub zagrane. Próba nadania całości lekkiego, "czeskiego" charakteru tylko pogarsza sytuację, bo dodaje filmowi stylistycznych wybojów i zgrzytów.

Twórcy nie mają wstydu, za to widz chwilami chce schować się pod fotel, tak jak podczas wyjątkowo nieudolnie zrobionej sceny sprzedaży dywanu. Tak nie powinna wyglądać nawet próba sceny, to jest poniżej poziomu teatrzyku dziecięcego. Wydaje się, że zawiedli aktorzy, lecz trudno ich rozliczać za udział w przedsięwzięciu zupełnie beznadziejnym. Tutaj porażka idzie na konto reżysera. Zaś młoda aktorka, Anna Próchniak, mimo wszystko ma chyba talent.

Polskie filmy mają jednak to do siebie, że nawet jeśli one same są słabe, atrakcji można szukać w recenzjach. Oto pan Janusz Wróblewski pisze w swoim omówieniu: "Akcja rozgrywa się w małomiasteczkowej przestrzeni zatrutej neonazistowskimi wybrykami, gdzie wystarczy iskra, aby doszło do pogromów Cyganów i Żydów". Nie jestem pewien, może coś mi z tym pogromem Żydów w filmie umknęło, tak czy owak, komuś coś się wpisało "z automatu" - albo panu Wróblewskiemu do recenzji, albo panu Marczewskiemu do filmu.
 

Bez wstydu, reż. Filip Marczewski, Polska 2011

image

 
 

pasażer
O mnie pasażer

Produkty, których reklama pojawia się powyżej, to badziewie. Nie polecam. Zdjęcia: © pasażer. Kopiowanie zdjęć z bloga w celach innych niż prywatny użytek domowy wyłącznie za zgodą autora. Po co się powtarzać: → Prawicowa publicystyka środka w formacji młyna → Szkodliwość promieniowania radioaktywnego - cicha rewolucja → Rura II. Decydujące starcie → Kiedy EU-Salon? W kinach:                      zobacz ->  Więcej filmów Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom     Operacja Argo   Anna Karenina  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura