pasażer pasażer
2981
BLOG

Szkodliwość promieniowania radioaktywnego - cicha rewolucja

pasażer pasażer Polityka Obserwuj notkę 50

 

Rewolucyjna zmiana poglądu na kwestię szkodliwości promieniowania jądrowego dla ludzkiego zdrowia dokonała się w nauce w sposób wyjątkowo dyskretny, nie absorbujący publicznej uwagi, właściwie - nie zauważony. To zaskakujące, zważywszy, że żyjemy w epoce ekspansji mediów, deficytu tematów, a zagadnienie energii jądrowej jest niezmiernie ważkie i interesujące publiczność.
 

O wszystkim dowiadujemy się właściwie tylko przypadkiem, jakby mimochodem, tak jak w tych dniach - przy okazji rocznicy awarii w elektrowni w Czarnobylu. Oto profesor Zbigniew Jaworowski, wtedy "pierwszy alarmujący", współautor przeprowadzonej na szeroką skalę akcji podawania ludności płynu Lugola, właśnie z okazji rocznicy wypadku czarnobylskiego zdradza, że dzisiejsze ustalenia naukowe zadają w sposób bezwzględny kłam przekonaniom obowiązującym przed ćwierćwieczem. Ujmując rzecz najkrócej, w sposób zrozumiały dla laika - dziś już wiemy, że elektrowniami jądrowymi w ogóle nie potrzeba się martwić.


Warto tę wiedzę popularyzować, bo po tylu dziesięcioleciach niepewności, obaw, wyrażanych przecież i przez wybitne umysły, świadomość faktu, że elektrownie atomowe są bezpieczną, przyjazną formą pozyskiwania energii, jest w społeczeństwie jeszcze niewielka. Nic nie nada się lepiej do upowszechnienia nowego odkrycia, niż dwa twarde fakty, podane przez profesora Jaworowskiego - NIE MA ŻADNYCH DOWODÓW, że ktokolwiek, poza 134 nieszczęśnikami, znajdującymi się feralnego dnia w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni, zmarł lub zachorował od Czarnobyla, natomiast przeciwnie - UDOWODNIONO korzystny wpływ promieniowania radioaktywnego na zdrowotność człowieka.


Wobec tak optymistycznych nowin, pozostaje jedynie rozwiać pewne wątpliwości, które pojawiają się po lekturze wywiadów z profesorem oraz wysłuchaniu jego wypowiedzi w telewizji. Nie chodzi tu wcale o fakt, że Zbigniew Jaworowski z niejaką satysfakcją i dumą wspomina akcję "Lugola", która jak dziś wiadomo, była niepotrzebna, a może i szkodliwa - satysfakcja profesora jest zupełnie na miejscu, wszak wtedy jeszcze dysponowano starą wiedzą, a nie tą dzisiejszą, nową. W świetle starej wiedzy, akcja była niekwestionowanym sukcesem. Podobnie, błędem byłoby rewidowanie krytycznej oceny postawy ówczesnych władz komunistycznych, czy to polskich, czy radzieckich, wobec awarii. Nie było zagrożenia, więc i informować nie było o czym - to prawda, nie było też po co odwoływać pochodów czy wycofywać się z Wyścigu Pokoju - to też już dziś wiemy, jednak potępienie komunistów nie traci ważności, bowiem dokonuje się go w kontekście ówczesnej wiedzy, która jak wiadomo, była stara. Owszem, gdyby profesor Jaworowski znalazł się 25 lat temu na miejscu rzecznika rządu i dysponował DZISIEJSZĄ wiedzą, z pewnością jego komunikat dla ludności byłby daleko bardziej nawet sielankowy, niż to, co przedstawił Jerzy Urban, no ale wiadomo - gdyby babcia miała wąsy.


Wątpliwość jest inna i dotyczy pewnego rodzaju dwutorowości wywodów profesora Jaworowskiego, która w tym przypadku nie tyle podwaja argumentację, co raczej daje efekt dwóch grzybów w barszcz. Profesor mianowicie po pierwsze wywodzi, że promieniowanie w ogóle nie jest tak szkodliwe, jak się powszechnie sądzi, a nawet jest korzystne, po drugie zaś twierdzi, że dawki przyjęte przez Polaków w wyniku awarii czarnobylskiej są znikome i stanowią wręcz drobny ułamek dawek z promieniowania naturalnego. W takim wypadku, z uwagi na tę drugą okoliczność, byłoby zasadne zaznaczyć wyraźnie, że badanie zdrowotności Polaków pod kątem wypadku w Czarnobylu w ogóle nie ma sensu, a wszelkie doniesienia o wzroście zachorowalności w sposób oczywisty są wyssane z palca. 
 


PS. Pod wywiadem z profesorem na onecie ukazał się komentarz (później chyba usunięty), całkiem przytomny moim zdaniem, że wobec UDOWODNIONEGO korzystnego wpływu promieniowania radioaktywnego na odporność przed rakiem, zasadne byłoby wprowadzenie obowiązkowego, lub choć powszechnie dostępnego dla chętnych, zabiegu napromieniowania, jako profilaktyki przeciwnowotworowej.


 Źródła:

http://zdrowie.onet.pl/profilaktyka/czarnobyl-nie-zniszczyl-cial-lecz-glowy,1,4246365,artykul.html

http://superwizjer.tvn.pl/46903,od-czarnobyla-do-fukushimy,aktualnosc.html

 

PS2. Kategoria "Nowe technologie, Nauka". A myślałem, że Administracja już mnie niczym nie zaskoczy.

pasażer
O mnie pasażer

Produkty, których reklama pojawia się powyżej, to badziewie. Nie polecam. Zdjęcia: © pasażer. Kopiowanie zdjęć z bloga w celach innych niż prywatny użytek domowy wyłącznie za zgodą autora. Po co się powtarzać: → Prawicowa publicystyka środka w formacji młyna → Szkodliwość promieniowania radioaktywnego - cicha rewolucja → Rura II. Decydujące starcie → Kiedy EU-Salon? W kinach:                      zobacz ->  Więcej filmów Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom     Operacja Argo   Anna Karenina  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka