pasażer pasażer
172
BLOG

[f] Śnięty interes

pasażer pasażer Kultura Obserwuj notkę 8

 

Człowiek choć trochę obeznany z dzisiejszym polskim kinem, gdy natknie się na reklamę filmu "Święty interes", zobaczy jego plakat, na kilometr wyczuje kolejną polską chałę. I nie pomyli się. Jedyne mylne wrażenie, jakie może odnieść, to że twórcy będą ostro się nabijać z Polaka-katolika, coś w tonie pokrzykiwań, jakie w Warszawie, w tych dniach, można usłyszeć na Krakowskim Przedmieściu. Otóż nie, tego właściwie w filmie nie ma, ponieważ w ogóle niczego tam nie ma - jest to twór zupełnie oklapły, anemiczny, tępy jak ryba-młot, suchy jak podeszwa, nieśmieszny i bardzo głupi. Amatorzy jaj z Papieża i Popiełuszki będą więc zawiedzeni, bo choć satyra na mohera była w zamyśle, uwiędła wraz z całym przedsięwzięciem.


Od samego początku, od pierwszej sceny czujemy w "Świętym interesie" jakiś problem gatunkowy. Ma być śmiesznie, ale film opowiadany jest środkami niekomediowymi, przyciężkimi. Tak jakby twórcy byli zbyt poważni na to, aby zrobić komedię. Dość powiedzieć, że jednym z pierwszych obrazów w filmie jest wiejski pogrzeb, i jest to pogrzeb ze sztancy, nakręcony standardowo, alla polacca, bez żadnego cudzysłowu. Po prostu boki zrywać! Przez jakiś czas jeszcze twórcy jakby szukali stylistyki - można się dopatrzyć czegoś z Dogmy, czegoś z Kondratiuka, aby w rezultacie skończyć na niczym, na bezpłciowej, sekwencyjnej narracji na rympał, w której źródłem humoru mają być grepsy, żarty sytuacyjne lub dialogowe. Niektóre z tych żartów miały potencjał, ale zostały narracyjnie spalone.


Gwoździem do trumny dla "komediowości" "Świętego interesu" jest muzyka Zygmunta Koniecznego. To musiał być ciekawy proces myślowy, który doprowadził do narodzin pomysłu, aby temu właśnie, znakomitemu skądinąd, kompozytorowi powierzyć stworzenie ścieżki dźwiękowej.


W filmie Macieja Wojtyszki nie ma krzty autentyczności - z grubych stereotypów prosto do scen, z pominięciem rzeczywistości. Sitcomowy obrazek kobiety modlącej się, żeby sobie poszli Żydzi, pierdołowaty katolik, do którego we śnie przychodzi Pan Jezus i zakazuje seksu przedmałżeńskiego - te gotowce z banku frazesów, zawieszone w powietrzu, ani nie śmieszą, ani nie ekscytują celną satyrą. Wzbudzają wyłącznie zażenowanie swoją tandetnością.


Sama historia, którą film opowiada, nie wciąga, nie zaskakuje. Jest płaska i, co tu dużo mówić, głupia. Problemy życiowe bohaterów - w zamierzeniu koło zamachowe akcji, przedstawiono mętnie i bez pomysłu. Pełno scen, motywów, które nie służą niczemu, poza wypełnieniem taśmy filmowej (nadmiernie rozbudowane rozmowy braci bohaterów), robią tylko za przebitke montażową (jeden z braci siedzący na cmentarzu i dumający), bądź stanowią przydługie i przyciężkie wprowadzenie do dowcipu (motyw z pieścionkiem, który uwiązł na palcu). Propagandowa zaś pointa filmu poziomem patosu i żenady nie odstaje, uwierzcie mi, od dzieł socrealizmu.


Są dwa nazwiska na liście płac, których właściciele z pewnością dobrze zapracowali na honorarium, stając się w ten sposób swoistym kuriozum w tym projekcie. Adamczyk i Woronowicz są jak dwie dobrze naoliwione aktorskie maszynki (nie mam jednak wątpliwości, że pracowali na trzeźwo). Ich udział w "Świętym interesie" ma w sobie coś z aktu desperacji - robią swoje, pomimo niesprzyjających, durnych okoliczności artystycznych. Kwestię, czy aktor powinien przyjmować wszystkie propozycje, jak leci, a w szczególności propozycje z takim "dowcipnym" skojarzeniem obsadowym - pozostawiam na boku.


Mimo całego swojego wysiłku, ci dwaj aktorzy nie zdołali uratować z filmu nic. Być może reżyser myślał inaczej, może nawet sądził, że ta para sama zrobi film, tworząc komiczny duet - inteligent i prostak. Z tym scenariuszem, nie mieli szans.

 

- - - - -

"Święty interes", reż. Maciej Wojtyszko, Polska 2010  


 

pasażer
O mnie pasażer

Produkty, których reklama pojawia się powyżej, to badziewie. Nie polecam. Zdjęcia: © pasażer. Kopiowanie zdjęć z bloga w celach innych niż prywatny użytek domowy wyłącznie za zgodą autora. Po co się powtarzać: → Prawicowa publicystyka środka w formacji młyna → Szkodliwość promieniowania radioaktywnego - cicha rewolucja → Rura II. Decydujące starcie → Kiedy EU-Salon? W kinach:                      zobacz ->  Więcej filmów Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom     Operacja Argo   Anna Karenina  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura